Joanna Ziemiańska
Jestem wolontariuszem! – takie dwa najprostsze, najmniejsze słowa, a tak wiele znaczeń. Powodów, dla których jestem wolontariuszem Maltańskiej Służby Medycznej w Krośnie jest wiele. Najważniejsze to widzieć uśmiech i iskierki wdzięczności w oczach człowieka, któremu pomogłam. Radość takiej osoby jest największym skarbem, który można otrzymać.
Wolontariat to nie tylko przyjemność i satysfakcja, ale także wielki trud, dużo wyrzeczeń, przełamywanie własnych barier. To szkoła życia, która przygotowuje do stawiania czoła prawdziwym problemom w dorosłym życiu. Jest to także wielka odpowiedzialność za ludzi którym niesie się pomoc. Wolontariusz jest zazwyczaj obdarzany dużym zaufaniem, i musi dbać o to, aby tego zaufania nie nadużywać. To poznanie wielu wspaniałych ludzi, którzy tak jak ja mają ten sam cel. W dzisiejszym świecie szczególnie trudno jest znaleźć człowieka, kierującego się w życiu szlachetnymi wartościami, a wolontariat właśnie z takich ludzi się składa. To poświęcenie swojego wolnego czasu, udział w zabezpieczeniach, szkoleniach. Ale ten czas nigdy nie będzie stracony
Cel bycia wolontariuszem jeszcze bardziej utwierdził mnie po Pielgrzymce Zakonu Maltańskiego do Lourdes, gdzie codziennie podopieczni ukazywali swój uśmiech za pomoc.
Anita Gajda
Czy warto pomagać innym? Cóż to jest za pytanie?! No oczywiście! Setki osób poznanych w taki sposób, kilkoro bardzo dobrych przyjaciół! Gdyby nie wolontariat w Maltańskie Służby Medycznej, nie byłabym tą samą osobą (w pozytywnym aspekcie oczywiście) 🙂 Radość, czasami smutek- to wszystko kształtuje mnie jako człowieka. Nauczyłam się wrażliwości nie krzywdę innych. Już zawsze będę w sercu nosiła troskę o drugiego człowieka, kim by nie był, bo każdy z na ma niezbywalne prawo do godnego życia!
Anna Ginalska
W Maltańskiej Służbie Medycznej w Krośnie jestem od 5 lat. Nie trafiłam tam przypadkiem, od zawsze chciałam pomagać i to właśnie w taki sposób. Udało mi się zrealizować swój cel i dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez wolontariatu. Działalność w Maltańskiej Służbie Medycznej wniosła do mojego życia bardzo wiele – nie będzie chyba na wyrost
kiedy powiem, że najwięcej. Nie da się opowiedzieć słowami wszystkiego czego się nauczyłam, co przeżyłam i czego doświadczyłam. Dorastałam będąc w Malcie, to tu ukształtował się mój charakter. Najważniejsze jest jednak dla mnie to, że dzięki Maltańskiej Służbmie Medycznej niosę pomoc osobom, które jej potrzebują. Świadomość tego to dla mnie największe wynagrodzenie za ciężką pracę na zabezpieczeniach, a jednocześnie największy zaszczyt.
Anita Trojan
Jestem wolontariuszem Maltańskiej Służby Medycznej od 2007 roku i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie działania w innej organizacji. Dzięki niej nauczyłam się jak pomagać ludziom, traktować ich z szacunkiem jak również sprawdzać na co naprawdę mnie stać. Poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi, dzięki którym moje życie stało się weselsze i ciekawsze. Ludzi, którzy mają tę samą pasję i zainteresowania. Jestem zadowolona z tego, że mogę dzielić się tym z młodszymi ratownikami, przekazać im swoją wiedzą i doświadczenie, które nabyłam dzięki działalności w Maltańskiej Służbie Medycznej.
Marcin Michalec
Dlaczego wybrałem wolontariat? Dzięki tej działalności społecznej bardzo wiele zyskałem i zyskuje. Przede wszystkim dał mi możliwość kontaktu z druga, nowo poznana osoba oraz okazje do poznania bardzo wielu charakterów ludzi. Poznanie siebie w grupie ludzi o podobnej pasji jaka jest pomoc potrzebującym. Poza tym mam możliwość ciągłego doszkalania sie z pierwszej pomocy i rozwijaniu tej wiedzy poprzez udział w kursach np. KKP. Poza tym po uzyskaniu niezbędnej wiedzy mam możliwość wykorzystania jej w rożnych warsztatach i m.in. międzynarodowych ćwiczeniach ratowniczych i zabezpieczeniach. Sprawdzeniu sie w rożnych sytuacjach, które zdarzają sie nagle i niespodziewanie. Oprócz tego wolontariat uczy cierpliwości, współpracy i wyrażeniu empatii do drugiej osób, która jest w potrzebie. Poprzez wolontariat wykształciłem bardzo wiele cech charakteru, które są wykorzystywane przeze mnie w życiu codziennym. Poza tym wolontariat łączy pokolenia i daje możliwość wymiany poglądów, pomysłów na rożneludzkie tematy 🙂 Wolność. Obecność. Ludzie. Opieka. Nauka. Towarzystwo. Aktywność. Relacja. Inspiracja. Ambicja. Tu i teraz człowiekiem.
Karina Jakubowska
Wolontariuszką jestem już od 8 lat. Nie wyobrażam sobie życia bez tej Fundacji. To tak naprawdę dzięki Malcie poczułam swoje powołanie do służby innym. Moje wypowiedziane „ja chcę i w zamian nie oczekuje nic” dało mi tak bardzo wiele. Tak naprawdę tu poznałam co to znaczy pasja i oddanie. To tu mogę iść pomóc innym i dzielić się swoimi wiadomościami, to tu poznałam cudownych ludzi. Łączy nas chęć pomagania drugiemu człowiekowi. To tu będąc w Malcie zaczęłam studiować pielęgniarstwo. Czasami wystarczy drobny gest jak uśmiech, podanie ręki, rozmowa a dla potrzepującego to znaczy tak wiele . To tutaj usłyszysz zawsze dobrze, że jesteś bo takich ludzi jak Ty jest potrzeba. Tutaj zawsze możesz na kogoś liczyć, tutaj nie jesteś sam 🙂
Michał Pruszyński
Cytując Ożogowską- ja jestem taki chłopak na opak – więc i w wolontariacie wylądowałem przypadkiem. Są różne formy buntu. Niektórzy buntują się przez to, że piją, inni znów ćpają. Ja zacząłem uzależniać się od pomagania innym. Używka, która nie niszczy lecz buduje. Wolontariat pokazuje, że jest coś innego niż to czym karmią nas w TV, radiu czy prasie. To dowód na to, że warto żyć dla paru krótkich, pięknych chwil- uśmiechu, satysfakcji czy poczucia bycia częścią czegoś większego, lepszego.
Daniel Jaszczuk
Od 2008 roku jestem wolontariuszem Maltańskiej Służby Medycznej w Białystoku. W swojej codziennej pracy kieruję się zasadą „ludzki uśmiech to największa nagroda”. Mimo iż na różnego rodzaju zabezpieczeniach, pielgrzymkach, kursach i szkoleniach poświęcam dużą część wolnego czasu nie uważam go za stracony. Często, wielu ludzi uważa, że bez sensu i nie warto a nawet się nie da robić takich rzeczy za darmo. Wielokrotnie spotkałem się z ludźmi którzy natarczywie próbowali wyciągać ode mnie informacje ile zarabiam kiedy stałem z apteczką na jakichś obchodach. Z uporem maniaka staram się wtedy się wyjaśnić że jest to Służba i nic materialnego nie mam w zamian. Co mi dała Maltańska Służba Medyczna? przepiękną duchowość sięgającą blisko tysiąca lat, możliwości robienia to co lubię w połączeniu ze Służbą i styczność z wieloma wspaniałymi ludźmi dzięki którym czuję że mógłbym góry przenosić. Uśmiech osoby której pomagam daje mi
wiarę że warto. Bo czymże jest zmęczenie i inne niedogodności w porównaniu z taka nagrodą?
Dominik Janosz
Tegoroczna Pielgrzymka do Lourdes nie była moja pierwszą. Jednak była inna.
Piekne tereny, pogoda, otoczenie, nasi uczestnicy pozwolili znów oderwać się od świata, który zostawiłem tutaj w Polsce. Zapomniec o tym wszystkim i oddać się w pełni potrzebującym i swym intencjom.
Stwierdzenie uczestnika na chęć pomocy: „ale ja nie chcę robić problemów”
Właśnie. Osoba, któa wymaga pomocy, jest w potrzebie mówi takie słowa. Słowa, które zostały mi w pamięci.
A ile my robimy sobie niepotrzebnych problemów? Codziennie wymyslamy jakies nowe małe i nicnieznaczące kłopoty.
Czy warto?
Jan Barcik
W dniach od 3. do 11. sierpnia 2012 miałem przyjemność brać udział w tegorocznej edycji International Malteser Summercamp, jako opiekun osoby niepełnosprawnej. Międzynarodowe spotkanie odbywało się w miejscowości Balatonföldvárnad węgierskim Balatonem. Spotkało się tam ponad 400 młodych ludzi z dwudziestu krajów Europy a także z Libanu i Stanów Zjednoczonych. W tej grupie Polskę reprezentowało 22 uczestników. Dla mnie, wolontariusza Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich był to niezwykle owocny czas. Spotkałem tam wielu interesujących ludzi, spędziłem przyjemnie czas, wiele się dowiedziałem. Współpracowałem z wolontariuszami z wielu krajów, przyglądałem się ich metodompracy, obserwowałem ich sposoby nawiązywania relacji, współpracę z podopiecznymi. Oczywiście najważniejszym dla mnie zadaniem była współpraca z moim podopiecznym Arturem.International Maltese Summercamp 2012 obfitował w wiele atrakcji. Uczestnicy brali udział w szeregu interesujących warsztatów i ciekawychwycieczek. Wraz z Arturem byliśmy w zoo, braliśmy udział w kreatywnych warsztatach, wyrabialiśmy biżuterię, lepiliśmy garnki, zwiedzaliśmy zabytkowe budowle, a już szczytem atrakcji były niesamowite pokazy jazdy konnej. Dodam jeszcze, że przez cały pobyt dopisywała pogoda, było ciepło, słonecznie a więc przede wszystkim korzystaliśmy z uroków kąpieli w Balatonie. Wieczorami spotykaliśmy wszyscy przy wspólnej zabawie, śpiewaliśmy, tańczyliśmy, wymienialiśmy wrażenia. Zawsze udawało się też znaleźć czas na chwilę wdzięczności, wyciszenia, refleksji, modlitwy.
Myślę, że był to czas bardzo dobrych doświadczeń dla mnie i (mam taką nadzieję) świetne wakacje dla Artura!
+ śp. Stanisław Gdula
Do Maltańskiej Służby Medycznej trafiłem w najsmutniejszym okresie mojego dotychczasowego życia – po nagłej śmierci mojej żony. Był to moment, kiedy wszyscy moi najbliżsi byli już w Domu Ojca. Musiałem więc wiele spraw przemyśleć, niektóre zmienić. i wtedy właśnie przypomniałem sobie o bielskim Oddziale Maltańskiej Służby Medycznej. Kilka lat wcześniej interesowałem się już jego działalnością, jednak widocznie nie był to jeszcze TEN czas. Zanim formalnie zostałem wolontariuszem, uczestniczyłem we wspaniałych Rekolekcjach Maltańskich w Zakopanem, gdzie „naładowałem duchowe akumulatory”, poznałem wspaniałych ludzi i mogłem poznać maltańską specyfikę. Po powrocie włączyłem się w działalność mojego Oddziału, choć staram się nie zawężać swojej aktywności do „bielskiego podwórka”. Zresztą uważam, że Zakon Maltański, poprzez swoje dzieła każdemu daje taką szansę, co jest niezwykle cenne i twórcze dla wolontariuszy. W miarę swoich możliwości, staram się więc uczestniczyć w Nieszporach Maltańskich i innych formach maltańskiej duchowości. Wielkim zaszczytem był dla mnie udział jako wolontariusz w ubiegłorocznym Konwencie Związku Polskich Kawalerów Maltańskich. Niezwykle serdecznie wspominam Maltański Sylwester Z Gwiazdami w Zembrzycach. Podobnie jak podczas Rekolekcji Maltańskich, mogłem na nim poznać wiele aspektów pomocy osobom niepełnosprawnym, co z pewnością będzie procentować w mojej dalszej działalności, jako wolontariusz, realizując dewizę maltańską „Obrona wiary i pomoc potrzebującym”. Dzięki Zakonowi Maltańskiemu znalazłem swoje miejsce w życiu…
Krystyna Matusiak
Wolontariuszem zostałam przypadkowo. Od lat chodzę na Piesze Pielgrzymki Diecezji Bielsko-Żywieckiej na Jasną Górę, a od zeszłego roku, również na Pielgrzymki do Łagiewnik. Medycznie od początku zabezpiecza te wędrówki Maltańska Służba Medyczna. Tam właśnie poznałam ludzi, którzy od lat są czynnymi wolontariuszami. Zapytałam jednego z nich jak się dostać do oddziału i co jest potrzebne, aby być i działać. Na co On odpowiedział: Dobre chęci i chęć pomocy innym. Od października 2012 roku studiuję i mieszkam w Bielsku-Białej więc stwierdziłam, że dlaczego miałabym nie spróbować. W maju 2013 roku, po Pielgrzymce do Łagiewnik wstąpiłam do oddziału, a w styczniu 2014 roku zostałam Koordynatorem ds. Administracyjnych Oddziału Bielsko-Biała i tą funkcję pełnię do dziś. Na początku bałam się, że sobie nie poradzę, że nie będę umiała podejść do osoby niepełnosprawnej, rozmawiać z nią czy jej pomóc. Bałam się, że przez własne błędy zrobię komuś krzywdę i nie będę umiała jej naprawić. Szybko jednak przekonałam się, że fundacja to właśnie jest to, czego szukałam. Jestem osobą ruchliwą, wszędzie mnie pełno, uwielbiam działać, pomagać ludziom, a w fundacji właśnie mogę się realizować. Przez swoje działania i pomoc innym mogę dać ludziom to, co sama mam, a czego ludziom czasami w życiu brakuje-uśmiech, i radość tego, co dla nas jest tylko małym gestem, a dla Nich czymś nowym, czego nie widzą na co dzień i czego w życiu codziennym nie doświadczają. Każdy, nawet najmniejszy Nasz gest może sprawić, że drugi człowiek się uśmiecha. Dzięki pracy w fundacji mogę tego doświadczyć na co dzień uczestnicząc w zabezpieczeniach medycznych czy akcjach fundacji.
Dzięki fundacji poznałam świat osób niepełnosprawnych. Dowiedziałam się, że nawet osoba, która jeździ na wózku inwalidzkim może być tak samo szczęśliwa, jak wszyscy i cieszyć się z tego, co ma nawet bardziej, niż inni. W fundacji poznałam wielu ludzi, którzy mają podobne zainteresowania do mnie i którzy tak samo jak ja chcą pomagać innym. Dzięki wolontariatowi nauczyłam się, że nie ja jestem w życiu najważniejsza, ale osoba, która jest obok mnie. A to, co robię pracując z innymi przekłada się również na moje życie prywatne i z tego jestem bardzo dumna.